Klubowicze „Gazety Polskiej” z całego kraju i zagranicy wzięli udział
w V Wielkim Wyjeździe na Węgry. Polacy byli entuzjastycznie witani
podczas głównych uroczystości Narodowego Święta Węgier. – Serdecznie
witam naszych przyjaciół z Polski. To bardzo ważne dla nas, że jesteście
tu dziś z nami tak jak 1848 r. – mówił, witając kluby „GP” Viktor
Orbán, premier Węgier.
Do Budapesztu dotarło w sumie kilkuset Polaków. Nie zawiedli klubowicze
„Gazety Polskiej”, którzy na Węgry dotarli po całonocnej podróży
autokarem. W Budapeszcie zjawili się m.in. przedstawiciele klubów ze
Szczytna, Elbląga, Krakowa, Bielska-Białej, a także klubów zagranicznych
Essen, Hamburga czy Wiednia. Polska grupa była dobrze widoczna wśród
tłumu Węgrów. Specjalnie dla Polaków zaprezentowana była transkrypcja
przemówień występujących władz Węgier i Budapesztu. Nie zabrakło wątków
polskich. – Pragnę serdecznie powitać na dzisiejszej uroczystości
naszych polskich przyjaciół, naszych braci. My, Węgrzy, nigdy nie
zapomnimy, ilu polskich bohaterów walczyło o węgierską wolność. Nie
zapomnimy polskich legionistów, którzy w 1848 r. przybyli na Węgry,
powołując się na trwającą od dawna przyjaźń z Węgrami, by stanąć z nami
ramię w ramię do walki o wolność. W 1848 r. genialne posunięcia
polskiego gen. Józefa Bema pozwoliły utrzymać się przez wiele miesięcy
nowo powstałej republice Kossutha – powiedział, witając Polaków Istvam
Tarlos, burmistrz Budapesztu. Nasi rodacy byli witani na każdym kroku
uśmiechem, uściskami i nieśmiertelnym stwierdzeniem: Polak, Węgier dwa
bratanki.
Główne uroczystości węgierskiego święta odbyły się jak co roku przed
muzeum narodowym w Budapeszcie. Co ciekawe, nieopodal wiecu, w którym
brał udział premier Węgier, pojawili się również jego przeciwnicy
polityczni. Nieliczni protestujący próbowali zakłócić wystąpienie,
gwiżdżąc i robiąc hałas trąbkami i syrenami. Oddzieleni byli jednak
przez szpaler policjantów i młodzież niosącą tablice z treścią „Soros
płaci, gwizdki gwiżdżą”. W swoim wystąpieniu Viktor Orbán wiele miejsca
poświęcił tematyce suwerenności i wolności, o którą Węgrzy musieli tyle
razy walczyć. – Naszym zadaniem jest dbać o wypracowaną jedność
i każdego dnia na nowo budować. Węgierski naród umacnia się, podnosi
i zasłuży we wspólnocie narodów europejskich na uznanie, należne mu
miejsce ze względu na jego talent i sumienność. Węgierska marka będzie
znów piękna, godna swojej dawnej wielkiej sławy. Niech żyje węgierska
wolność, niech żyje ojczyzna! – zakończył przemówienie Orbán.
O godz. 14 odbyły się uroczystości przed pomnikiem gen. Józefa Bema. To
właśnie tam swoje przemówienie wygłosił redaktor naczelny „Gazety
Polskiej” Tomasz Sakiewicz. – Przyjaźń polsko-węgierska trwa prawie 1000
lat i były różne zakręty polityczne. Nie zmieniło się jedno – to, że
pomagaliśmy sobie jako narody. Umówiliśmy się z ruchami społecznymi, że
będziemy oddziaływali we własnych krajach na to, by budować pomosty
trwałej współpracy. Wcześniej czy później będzie to miało wielkie
znaczenie polityczne. Ważne jest to, by narody chciały ze sobą
współpracować. W drugiej kolejności są politycy – powiedział Tomasz
Sakiewicz. Głos zabrał również Ryszard Kapuściński, prezes klubów
„Gazety Polskiej”. – Musimy szanować stare przyjaźnie i szukać nowych
w Europie. UE jest na rozdrożu i tylko wspólnie z narodami, które myślą
tak jak my o Europie wolnych narodów, możemy zmienić tę strukturę na
lepszą. Przyjechaliśmy do Budapesztu, aby umocnić naszą przyjaźń – mówił
Kapuściński.
W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Węgrów Laszlo
Csizmadia, szef największej organizacji społecznej na Węgrzech, oraz
Bence Retvari, przedstawiciel rządu węgierskiego. – Wierzymy w Europę
narodów. Nas, Węgrów i Polaków, traktowano jako narody, gdy byliśmy
w objęciach innych, większych państw. Te mocarstwa jednak najczęściej
chciały nas wykorzystać. (…) My będziemy zawsze wierzyli, że sednem
i sercem środkowej Europy jest przyjaźń polsko-węgierska. Polonia semper
fidelis – zakończył swoje przemówienie Bence Retvari.
Po południu odbyły się uroczystości pod tablicą upamiętniającą zamordowanych w Katyniu.